W sobotę trzeba było porobotać. Myslał piszpan o niedzieli, ale nie mógł się powstrzymać od działania i też robotał. Dopiero dzisiaj chwila oddechu i czas na weekendowego posta. Takie czasy, kryzys, przednówek, a na dodatek Wielki Post. Jak się obrobię to chyba wyjadę nad Biebrzę i na parę dni zaszyję się w bagnie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz