poniedziałek, 15 września 2008

Baranek

Zachęcony "Najgłupszym aniołem" Christophera Moore'a, poszedłem za ciosem i kupiłem "Baranka". I nie zawiodłem się! Ponad 500 stron połknąłem w ciągu jednego weekendu, zaśmiewając się do łez. Książka opowiada o nieznanych latach Jezusa, przedstawionych z punktu widzenia jego najlepszego przyjaciela, Biffa. Aby napisać tę "piątą ewangelię", Biff został wskrzeszony do współczesnych nam czasów, zyskując równie współczesny dar języków. Pełna absurdalnego humoru, celnych obserwacji obyczajowych, religijnych, historycznych i politycznych, napisana ze swadą, satyryczna powieść Moore'a mogłaby być obrazoburcza, gdyby nie była tak rozbrajająco durnowata...

Oto Josh wraz z Biffem postanawiają obrzezać grzeszny posąg Apolla, stojący przed domem greckiego dostojnika. Cała sprawa kończy się cokolwiek niewesoło, więc chłopcy muszą uciekać. Wyprawiają się zatem na poszukiwanie trzech Mędrców, wędrując po całym Dalekim Wschodzie, tocząc teologiczne dysputy i przeżywając fantastyczne przygody, pełne magii, uzdrowień, ostrych lasek i demonów.

Polecam wszystkim fanom "Żywotu Briana", a na zachętę dorzucam cytatę:

Jeśli trafiłeś na te strony, szukając śmiechu obyś go znalazł.
Jeśli pragniesz być urażony, niech wzbierze twój gniew i krew zawrzy w żyłach.
"Tora! Tora! Tora!" - okrzyk bojowy rabinów-kamikadze.

Brak komentarzy: